niedziela, 16 stycznia 2011

Czar lata.

W tą mokra, ciemną i zimną niedzielę zachciało mi się lata, z jego ciepłym, farelkowym wiatrem ( czyż "farelkowy" nie jest skojarzeniem stricte zimowym?). Z poranną świeżością, południowym prostopadle z nieba bijącym upałem i popołudniowym , rozleniwiającym, takim jakimś miodowym powietrzem o temperaturze ludzkiej skóry.
A noce-o, te są po prostu stworzone do miłości:) I nic dodać, nic ująć, jeśli chodzi o letnie noce.
My mamy to wielkie szczęście, że czeka gdzieś tam na nas nasza góra, zwana Łokciem. Znalazłam w necie jej zdjęcie , gdzie w całej swej niewielkiej, jak na górę, okazałości Łokieć bierze słoneczną kąpiel.
Fotografia autorstwa Plastiche.





I takie, gdzie ta sosna za murem cmentarza i krzaki poniżej to nasza działka. Zdjęcie autorstwa Joanny Krawczyk.





Do zobaczenia latem, Łokciu.

5 komentarzy:

  1. pięknie... aż mi narobiłaś ochoty na wakacje na Łokciu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyśl, zrób gryplan i przyjeżdżaj:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O żesz w morde...gdzie to? Mało mnie interesuje czy zaprosisz;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To góra Łokieć, wieś Krempna, Beskid Niski.
    Lambi, tam będzie wiata stała, jak się uda ogrodzić to ci prześle kluczyk od kłódki i sobie pojedziesz , kiedy będziesz chciała. A może i zahaczysz o mnie:) Bo ja to bym tam siedziała całe lato, ale nie wiem, czy dam rade bez prądu.
    Na stoku tej góry, lecz z drugiej strony jest nasza działka.

    OdpowiedzUsuń
  5. no, ja też mam fotkę z tego cmentarza na swoim blogu (pt. "A'la kamuflaż"). Wiedzialam od razu, że to TO

    OdpowiedzUsuń