No to idziemy do Balenki. Skręcamy z głównej drogi, jesteśmy na naszej, widać dom.
Odwracamy się jeszcze za siebie. Lato:)
Dom ma już częściowo odeskowany dach, od strony mniejszych, bocznych połaci.
Mariusz zrobił także obróbkę blacharską , która będzie chroniła wystający cokół i dzięki której woda nie będzie podciekała pod podwalinę. Blacha przed przymocowaniem do drewna wkrętami jest zabezpieczona silikonem. Na srebrne nity pójdzie grafitowa farba.
Pod blachę klejony jest właśnie styropian gr. 5 cm., który będzie obłożony siatką i wykończony tynkiem w kolorze grafitowym. I idziemy do środka. Pojawiła się ścianka spiżarni. Fajnie, bo spiżarnia będzie miała 4, 7 m.kw. Jak się ma daleko do sklepu , a lubi gotować - idealne.
Dalej łazienka,
hol,
a tu widok na hol i korytarz do części sypialnej z salonu, i na psa, i na dziecko tańczące w holu do Złotych Przebojów, na tle jadalni i kuchni...
Komin w salonie, ścianka granicząca z pokojem Mariusza,
pokój Mariusza,
pokój Rocha,
nasza sypialnia,
i pracownia granicząca ze spiżarnią.
Jak widać są i tacy, co lubią swój tłuszczyk :) Tu Roch siedzi w oknie salonu.
Po oddelegowaniu Kolegi do Babci można było wejść na górę.
Pojawiają się ścianki kolankowe i podbitka, na razie niby techniczna, ale mi się taka podoba i chyba zostanie.
Ciesiołka, co?
Na bieżąco zakładana jest instalacja elektryczna, na tym zdjęciu akurat nad drzwiami z kuchni i pracowni na przyszły taras.
Inwestor na balkonie. Uśmiech stąd, że kochana Żona prosiła " Jeszcze kroczek do tyłu, jeden, malutki!".
A z mojej antresoli będę sobie patrzeć na staw. Tak tak, za tymi górami ziemi, jak się kto dobrze przyjrzy, widać staw. Cudnie teraz kwitną nenufary.
Lubię te nasze klocuszki.
I to tyle, jeśli chodzi o dom. Jakoś ostatnio nie mam weny do pisania, nic to, minie.
Aaa, zakupiłam na all zestaw podtynkowy do wanny. Na zdjęciu nie ma uchwytu do prysznica, który jest w zestawie, bo mi nie pasował do kompozycji. Upolowałam to za 200 zł. z przesyłką, jest włoskie, firmowe i kosztuje normalnie ponad tysiąc złotych. Ma malutkie ryski, chyba było na ekspozycji, ale przyszło w oryginalnym pudełku i nie ma śladów montażu. Takie ryski to się zrobią i podczas montażu, więc cieszę się bardzo z tego łupu, bo dobrej jakości baterie to spory koszt. I od tamtej pory zaczęłam zaglądać na allegro, choć wcześniej rzadko to robiłam. Ile okazji zmarnowałam, ech...
A zwierzątka, na przykład? Kozy Baśki?
Koty?
Węże?
Żaby?
Żuki, czy co to nie jest?
Dobrze, spokojnie, najedzone, nagrzane Słońcem, wygłaskane przez Rocha...
A na koniec zdjęcie a'la Canaletto, zrobione w momencie pierwszego gola strzelonego przez Polaków na Euro 2012. Huk tysięcy ludzkich głosów, niosący się po Wiśle był czymś nie do opisania.
I jeszcze jedno, na którym widać z prawej strony platformę dla operatora kamery - to ta żółta , łamana kreseczka. Mnie tam sobie wyobrazić nie umiem, choć widok musieli mieć świetny.
Pozdrawiam serdecznie i witam nowych obserwatorów:)