piątek, 8 czerwca 2012

Pozdrowienia z oka cyklonu!


Najpierw zachęcam, aby  włączyć to. Polecam szczególnie mamom małych chłopców:)


Zaraz jadę do Strefy Kibica. Rowerem, żeby nie utknąć razem z kilkudziesięcioma tysiącami zagubionych obcokrajowców bez rowerów. Biorę aparat i pobawię się w reportera. Co prawda tłum cicho mruczy "Chleba, nie igrzysk", ale nie zmienia to faktu, że w mieście jest wielkie święto.
 Byłam na koncercie Zaz.




Coś przepięknego ta dziewczyna z nami zrobiła. Ludzie   w Kongresowej najpierw siedzieli  grzecznie,







 ale po czwartym czy piątym kawałku zaczęło się dziać to, co na koncertach najlepsze


 

-powstała energia tłumu, który śpiewa, tańczy, wrzeszczy, przekrzykuje się z wokalistką, bija brawo, gwiżdże. Ale przede wszystkim ta muzyka, która dzieje sie przy nas, dla nas.
Ależ ja to lubię. Karmię się tym, mniam:)

Dziś urodziło się imię dla nowego domu.
Balena.
Czyli po staropolsku WIELORYB.
 Mieści w sobie wyraz "bal", który lubimy z Mężem i jako wyraz oznaczający  budulec naszego domu,  i jako kulturalną zabawę z tańcami;)  A  na dodatek w sposób oczywisty określa gabaryt naszej budowli. I jest  baśniowy.
A teraz niespodzianka-jutro w Balenie  panie i panowie  filmowcy będą kręcić serial. Na razie nie napiszę jaki, bo nie wiem, czy można zdradzać tajemnice produkcji. To zupełny przypadek, ale miło, że akurat nasz dom wybrano.
We wnętrzu Baleny pewien Hiszpan będzie się oświadczał ukochanej.  Nieźle, co?

Idę, miasto woła i I. wydzwania.
Miłego weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz