wtorek, 31 stycznia 2012

Szukając tapety




Chcąc coś zmienić w swoim życiu, postanowiłam zmienić tapetę w komputerze. W końcu od czegoś trzeba zacząć. Wzięłam aparat i porobiłam trochę zdjęć, a że moje dni codzienne , że się tak wyrażę, nie ociekają przygodą, robiłam wszystko, jak leci. I mam przeczucie, że za kilka lat to właśnie takie zwyczajne, domowe sprawy i sprawki będą najcenniejsze. Nie ja pod palmą w Cannes, Mąż pod brzuchem wieloryba w Muzeum Historii Naturalnej w NY, Roch w objęciach Myszki Miki w Disneyworld pod Paryżem. Jakoś nie. Choć gdyby mi ktoś teraz takie wyprawy zafundował, w godzinę jesteśmy na lotnisku:)
Ale ja nie o tym.
Codzienność. Uważność. Akomodacja oka , ustawiona na to, co najważniejsze. Na przykład stan hipnozy u syna, wywołany zwykłą bajką. Spokojny początek.

Ba, nuda.Miś na ekranie liże łapę. Długo.Po co?Zbliża się niebezpieczeństwo! Wielkie niebezpieczeństwo!

Oj, odegnać niebezpieczeństwo! Mamo!

Znów nuda, ale jaka hipnotyczna!

Roch jest ostatnio , ee, delikatnie mówiąc, niezbyt grzeczny. Jak go opierniczam, słyszę na przykład, że "wyprowadzi się z Polski do innego budynku, będzie pracował w teatrze jako ten pan, co stoi na postumencie i też obserwuje". Czyli kto?, kto?, się pytam. Odpowiedzi brak, ale zawód fajny, co?
Jeśli by jeszcze dobrze płacili , to ja też chętnie.
Dziś wieczorem poobkładał sobie bose stopy ciepłymi racuchami i mówi, dumny "Mamo, patrz, jakie mam termofory!". Radzi sobie. Nawet mnie zaispirował. Bo wyobraźmy sobie taki odcinek Mac Gywera, czy jak to się tam pisze: Mac Gywer siedzi przemarznięty, swoje bose, sine stopy obkłada gorącymi racuchami. Czy to by przeszło?

Ostatnio jemy często na dworze. Oczywiście kiełbasę, wszak z tego Polska słynie. Robimy ogniska i pieczemy sobie kiełbaskę, popijając herbatą z mojego ukochanego dzbanka, co to zimą trzyma ciepło, latem zimno i nie da rady go stłuc. A może tapetę by taką?

Albo taką?






A jak się podniesie głowę, jest tak.




Albo Baśkę, co daje mleko gęste jak lody? I jest śliczna? I, jak twierdzi mój Mąż, ma jeden cycek dziwny?

Lubię też obserwować Parę Mieszaną. Rocha


z jego oswojonym smokiem

Zawsze razem. Nie wiem, kto tu kogo pilnuje. Ona go prosi, żeby nie wjeżdżał do stawu.

On odwraca jej uwagę, rzucając smokowi na odczep się patyki i patyczki, które ona pożera, puszczając potem nimi w domu pawie.

Razem, zawsze razem.

Odchodzą.


Z pojazdem typowo sezonowym, którego czasem już nie lubię...Bo jak go zapomnimy gdzieś ze sobą zabrać, jest afera, że my mamy swojego lanosa, a Roch co, gorszy?
Wiosną chyba trzeba będzie dospawać kółka.
W piątek robię sporego susa

i jadę z Rochem do Rzeszowa. Znów będę korzystać z netu w Bibliotece Publicznej. Aaale ja lubię Biblioteki. Elektroniczna książka nigdy nie zastąpi mi tej papierowej. Jakby ktoś chciał się papierowych pozbyć, to chętnie przyjmę:)
Druga w nocy, czas na sen. Co dziś, kto dziś się pojawi? Ciekawe...

Dopisane rano.
Po pierwsze, Inkwizycjo, przepraszam, że nie odpisuję, ale zablokowało mi komentarze. Nie pierwszy już raz. Jak tylko odblokuje, odpiszę, ale już teraz pozdrawiam:)

Po drugie pojawiło się, taaa. Obudziłam się bardziej zmęczona, niż zasnęłam. Mianowice zaniosło mnie w lata 50-te, duszna atmosfera głębokiego stalinizmu, mój były sąsiad z żoną są działaczami młodzieżówki i zmuszają mnie do śpiewu z towarzyszeniem gitary na akademii na cześć ludu . Na dodatek ich zwierzchnik ewidentnie chce mnie wykorzystac seksualnie i uporczywie prześladuje, gdzieś mając fakt, że mam męża i absolutnie tego nie chcę. Koszmar. Ale bardzo sugestywny.
W międzyczasie walczę o to, żeby na Akademii Sztuk Pięknych, na której studiuję zlikwidowano schody i zastąpiono windą, bo przez te schody dużo studentek traci ciąże.
?!

5 komentarzy:

  1. Te zwykłe zdjęcia są najcenniejsze, przywołują wspomnienia i są czymś w rodzaju pamiętnika.
    Patent z racuchami rewelacja - i ciepło, i głód nie grozi!
    Martwa natura z dzbankiem, kiełbasą i chlebem jak najbardziej na tapetę ;-)
    Uściski dla Ciebie i Roszka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieee, no MacGyver z racuchami na sinych stopach będzie mnie chyba prześladował dziś w nocy;) A to zakończenie twojego snu - hmm... Przypomniał mi się Twój pomysł na anioła z brzuszkiem, może powinnam go zrealizować;)
    Zdjęcia zwykłej codzienności to mój konik, mam takich wiele, i najchętniej właśnie one są przez wszystkich oglądane - masz wiec rację, że warto takie robić!
    A jeszcze co do książek, mam podobnie - własnie przytargałam od koleżanki bibliotekarki 3 kolejne, przeznaczone do wywalenia - no ale jak można...
    Aha, kiełbasę na tapetę!!!
    Pozdrooo;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. An Indian wedding is a union of two individuals for life.
    Their willingness to negotiate for an affordable price makes them the favorites of the
    area. The Jardin de Miramar gained recognition internationally when it was featured in the international news
    agencies Associated Press and Reuters.

    Feel free to visit my website :: http://caarrdenliz.beeplog.com/302365_1773746.htm

    OdpowiedzUsuń
  4. If there's a real lesson here, it is that you should make a reasonable profit on a regular basis selling books or anything else, and once in awhile you'll
    get an unexpectedly nice payday. Repotting your Salvia plant into a
    larger pot of soil or transferring them in your backyard garden should be done every few months because your Salvia plant
    will most likely outgrow its current pot. Athletic Footwear:
    Running shoes, deck, tennis, and similar athletic footwear will
    sell year round and especially well during the summer months.


    Feel free to surf to my web page - megayoga.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  5. 4 Things Your Digital Camera Hates about Summer - Digital Camera Care.
    And yes, some of us will have fun in the next weeks, specially with
    talented and educated CPA's. But, the creation of it required no thought, just mechanics.

    Also visit my site ... edinburgh

    OdpowiedzUsuń