środa, 18 stycznia 2012

Górka.


Kto ma dziecko, albo pamięta, jak sam był dzieckiem, na pewno kojarzy śnieg z wyrazem "górka".
Bo wiadomo, co to znaczy. Najszybszym pojazdem, na którym jeździłam był tył od gitary elektrycznej. Skąd się wziął na górce? Nie wiem.
I teraz pierwszy raz tak na prawdę zasmakowaliśmy w używaniu górki. Rochu już bardziej na chodzie, diplegia* , parch jeden mu odpuszcza powoli i facecik jest coraz bardziej samodzielny.
Można wreszcie postać sobie spokojnie na górce i popatrzeć z dumą na saneczkarza, a nie z piekącą zadyszką, kłuciem w piersi i zimnym potem wszędzie wciągać synka na górę.
A synek, piszę z wieeelką dumą, zaczął pięknie wchodzić po schodach lewa-prawa i schodzić bez trzymania się poręczy. Jak tak dziarsko dziś szedł lewa-prawa do góry najpierw go nie poznałam, a potem piszczałam z uciechy. Teraz myślę, że to mogło być niepokojące, stoi jakaś baba na górce i piszczy zachwycona, nie wiadomo dlaczego. Ale był powód:)
Parch diplegia oczywiście całkiem sobie nie poszedł, a nawet ostatnio pokazał nową twarz, ale i tak najważniejsze jest, że Rochan idzie do przodu. Albo jedzie.
Poniżej start,

tu 100 na godzinę,

j już 120, widać zaledwie pasek odblasku, za nim tylko kurz.




I samodzielny powrót, mała figurka,

zaczyna się wspinać,

by znów dosiąść pojazdu, machając nonszalancko (wzór zachowania-Robert Kubica, idol R.),


zjechać, wspinać się, stając także na PRAWEJ nodze,

zjechać, i tak przez cały wieczór.
W tym czasie my, mocno odbarczeni, staliśmy na szczycie osiedlowego wzniesienia i nie robiliśmy nic. Prawdziwy relaks. Mąż patrzył na swoje miasto,


ja na górkowe układy socjologiczne, na przykład grupę Ojców -Nikotynistów, palącą sobie papieroski u podnóża, w świetle latarni , w pobliżu kosza, gdy ich dzieci cudem unikały śmierci raz po raz (tak tak, nie przesadzam, chyba się starzeję? )

oraz na domowe zwierzę jednej z saneczkareczek, otulone plecakiem.

Górka to górka, lepsze, niż depresja:)
Chociaż po ścianie depresji też można zjechać w dół, niby. Tak by fizyka wskazywała?
Dużo górek życzę, a jeśli depresji, to tej w okolicach Żuław Wiślanych!


*Diplegia spastyczna-jeden z rodzajów Mózgowego Porażenia Dziecięcego, niedowład nóg.

4 komentarze:

  1. Super :)

    Szkoda ze dzis nie moglismy pojsc z wami, ale jak wy zazywaliscie urokow gorki, ja wyciagalam Synu z lez i depresji zwiazanych z przymusowa rozlaka i naszym wyjazdem :(
    Koles byl tak nieszczesliwy ze gdyby nie zainwestowana kasa w bilety, wzielabym go pod pache i wrocila do domu, majac gdzies uroki Londynu... Matki to durne stworzenia, nie? :)
    Bo przeciez jeszcze 2 miesiace temu tydzien u dziadkow byl spelnieniem marzen...

    A ta gorka to ta za waszym przedszkolem? Wyglada ostro i grozniej niz ta nasza, lesna :)
    Mam nadzieje ze snieg poczaka na nasz powrot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej. No widzisz, jak się chłopaki zmieniają. Wierzę z tą niechęcią do podróży. No słabo. Może tylko przez chwilę popłacze?
      Napisz jutro, czy K. się uspokoił, bo chcę usłyszeć, że tak. Bo pewnie tak.

      Tak , to marysińska górka za przedszkolem. No i ale pytania zadajesz, moja drroga...Musząc prawdę napisać, napiszę, że górka nieco stroma ale krótka, bezpieczna, najbardziej niebezpieczny jest tam tłok, bo te dzieci jakoś cudem uskakiwały.
      A zdjęcia miały być dramatyczne i chwalić odwagę Rochana...
      A ty tu takie coś...
      ;)

      Usuń
    2. Alez odwaga mistrza jabluszka, slawnego Rocha M. jest niezaprzeczalna, wiec mizernosc stoku nie gra tu zadnej roli! :)

      Synu wczoraj opowiadal o swoim wypadku dziadkom- jak sie wywalil i jak Roch chcial wzywac helikopter z czerwonym krzyzem, ale ratownik Piotrus szybciej wkroczyl do akcji :D
      Wszystko zapamietal, slowo w slowo :D
      I wlasnie tez opowiadal ze Roch jest krolem jazdy na jabluszku, a on jest krolem materaca.
      I dodal pokojowo: wiec jest remis, nie? :D

      U nas a raczej u nich dzis juz w porzo, na szczescie. Jak dojechali to Synu przerwal uspokajajace wywody dziadka wladczym: wiesz co, dziadek? Teraz juz cisza i idziemy spac. Nie ma co o tym ciagle gadac. - sprawiajac ze dziadek poczul sie jak ostatni ciolek :D
      A dzis rano obudzil ich stwierdzeniem: Przemyslalem sprawe! Jednak u was zostaje! :>
      Uff... odetchnelam ;)
      teraz ostatnie przygotowania i fruuuu :)

      Usuń
    3. O, no to dobrze. A tego fruuu zazdroszczę , każdy czasem powinien sobie polatać...

      Usuń