niedziela, 8 stycznia 2012

Powidoki

Powidoki, to to.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kontrast_nast%C4%99pczy

Od dawna, czyli od kiedy na Historii sztuki poznałam to hasło nazywam tak ten jeden, nie wiedzieć czemu najważniejszy obraz , który zostaje we wspomnieniach. I często jest to obraz absurdalny, durny, śmieszny albo smutny z rubasznie wesołej imprezy. Powidoki ze świąt i okolic też takie zostały. Z Zaduszek. Siedzę na grobie Romy, pierwszy raz w życiu, bo rok wcześniej żyła i miała żyć jeszcze 100 lat. No więc siedzę na grobie Romy, gapię się w niebo i w kadr wlatuje mi balon z helem, przestawiający Boba Budowniczego, ulatujący w górę niby znak od Ziemian. Odruchowo zaczęłam nasłuchiwać i jest- wielki płacz dziecięcy. I nie wiedzieć czego pomyślałam "Brawo, Watsonie".
Wigilia. Siedzę w ubikacji, bezlitośnie po PRLowsku umieszczonej na samym środku PRlowskego mieszkania w PRL owskim bloku. Mam grypę żołądkową, siedzę na "tronie", jak szlachetnie nazywała wc Babcia, przed sobą trzymam na kolanach miskę. Wydaje mi się, że gdyby nie skóra, zimna i mokra, rozpadłabym się natychmiast, że jakas siła chce mnie przenicować żołądkiem na zewnątrz. Mama przechodzi i radośnie oznajmia wszystkim "No to smażę rybkę!". Bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...........
3 dni temu,Łokieć, Beskid Niski. Noc, nawałnica taka, że las za przyczepą huczy jak sztorm na czarnym oceanie. Sypie śnieg, w przyczepie resztki gazu, para z ust, zimno. Czasem wszystko od uderzeń wiatru chodzi pod nogami , jakby to stare pudło pchnął atleta, Pudzian w ostrym treningu. I o 20 kończą się papierosy. Wychodzę na zewnątrz, wiatr wciska mi w gardło ze dwie atmosfery powietrza, zatyka. Idę na dół do wsi i myślę o tym, czy w nowym domu kafelki w łazience , czy tylko farba. Serio.
Niefrasobliwy ze mnie traper. Ale w rankingu przyczyn mego ewentualnego zgonu śmierć na Łokciu jest poza pierwszą setką ;)

To są właśnie powidoki.
I na ten Nowy Rok oby były jak najpiękniejsze!
Wszystkim życzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz