piątek, 27 sierpnia 2010

Piątek!

Właśnie wróciłam z psami, idąc pośród rozlicznych odgłosów imprez. Licealiści ruszyli w tany, bo to w końcu ostatni taki piątek. A ja samiutka, w ciszy, chłopaki pojechali do Teściów. Mam stosik gazet, z Party włącznie. Muszę się przygotować na imprezę TVN, kto z kim, albo dlaczego nie. Party to sobie chyba do wanny wezmę, bo planuję długa, samotną kąpiel, bez trzylatków sikających mi przed nosem.
Ale ale, zapomniałabym, nie jestem sama. Jest ze mną ON. Marco...Już wygładzony, wypieszczony...








Ufff, muszę pamiętać, że to tylko skorupa;)




Idę. Paaaa.

2 komentarze:

  1. Popatrz na co Ci przyszło - Party czytać :) Daj znać kiedy ten dżamprez i potem koniecznie jak było! Dla Roszka to też chyba ostatni wakacyjny weekend - worek do przedszkola uszyty? Kapcioszki kupione? ;)
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zaprosili nikogo z obsługi.Dali do zrozumienia, że się z pospólstwem zadawać nie będą. A ja Party przeczytałam...
    Roszek chodził całe lato do przedszkola, bo on chodzi do prywatnego. Teraz jedziemy niedługo w Beskid Niski, szukać swojego miejsca na ziemi.

    OdpowiedzUsuń