poniedziałek, 6 grudnia 2010

Kulinarnie i nie tylko.

Miałam do tego posta kilka zdjęć, ale nie chce mi znów zamieszczać, drań jeden komputer. No trudno.
Od kilku dni nie wychodzę z domu, bo mam tzw. złe w plecach. To zwyrodnienie kręgów szyjnych, czasem doskwiera. Dziś chodzę sztywna , z tureckim plastrem rozgrzewającym na karku, a za mną snuje się seksowny zapach kamfory.

O nie, przepraszam, ale ten grat nawet pisać nie chce. Tak to jest , jak się kupuje komputer po dziadku koleżanki. I nie martwić się, dziadek nie odszedł z tego świata, tylko wymienił komputer na nowszy model.
Napisanie tych kilku zdań zajęło mi pół godziny. Dosyć. Pomocy!

2 komentarze:

  1. Maszko, to znak! Weź drania podstępem. Ostentacyjnie udaj się na spoczynek, a jak będzie myślał, że wygrał, Ty szybciorem wszystko powrzucasz i powpisujesz.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń