czwartek, 14 kwietnia 2011

Sprzedajemy Magnolię, nasz dom.







Podjęliśmy decyzję. Sprzedajemy nasz ukochany domek. Serce mi pęka. Gdybym tylko mogła wziąć kredyt. Ale nikt nam nie da, pod żaden zastaw, bo nie mamy stałego zatrudnienia. I musi się to stać-pożegnam się z naszym odratowanym z martwych domkiem. Tu się pojawił Roch, tu przeżyliśmy najwspanialsze chwile, najstraszniejsze też, ale czy mogę narzekać, kiedy wszystko skończyło się dobrze ? I na pewno Magnolia, ze swoim małym ogródkiem , gdzie Roch ma wyjście prosto z pokoju i buduje ciągle swoje światy, pomogła nam bardzo. Niestety na razie pieniądze ze sprzedaży nie mogą być przeznaczone na budowę domu na Łokciu. Łokieć musi poczekać. Mam gryplan kilkuletni, który pozwoli nam, tfu tfu odpukać, na utrzymanie się w Beskidach. Czekam na to już kilkanaście lat, to jeszcze poczekam.
Za te pieniądze zbudujemy dom tu, w Warszawie , na działce, którą odziedziczył mój mąż(granica działki jest granicą Warszawy, 22 km. od centrum, darzbór ;)). I która po 12 latach walki w końcu dostała warunki zabudowy. Do której nie ma drogi (jest na mapie), prądu (trzeba ciągnąć z daleka), gazu i kanalizacji. Ale jest pięknie.
Proszę, trzymajcie kciuki za szybką sprzedaż Magnolii. Kurcze, jak to piszę, czuję się, jakbym zdradzała przyjaciela :( Ten dom serdecznie nas ugościł.



Tu nam ciepło, tu nam wygodnie.
Ojej.


DOPISANE

Ponieważ Lazy napisała, co knuję, i dobrze,( bo ja boje się nawet o tym głośno mówić, a co dopiero wyobrażać sobie, że może się ziścić a tak zostałam trochę oswojona), pokazuję tu, co chcemy kupić w zamian za Magnolię. To leśniczówka , którą hrabia Zamoyski wybudował w 1939 roku dla swego nadleśniczego w Borach Tucholskich. Jest rozłożona i czeka na kogoś niespełna rozumu, np. NAS, kto ją pokocha i zechce spędzić w niej trochę czasu, np. całe życie ;)
Kiedyś prawdopodobnie będzie wynajmowana (stąd pieniądze na życie w Beskidach) ale kurczę, jakbym pokochała to znów ją przeniosę, na Łokcia. Gdzie ja, tam ona. To żart, bo jedne przenosiny to i tak obciążenie dla konstrukcji, znajdę na Łokcia nową :) Mam wielką nadzieję, że nasz dom szybko się sprzeda i to cudo będzie nasze. Ale wiecie, czyją matka bywa nadzieja :( Bywa, nie jest :)
Trzymajcie kciuki za to, żeby ktoś polubił Magnolię i chciał ją mieć. Proooszę.
A to dom.



A tu widać rozbieranie domu, ponumerowane belki.


Tu widać, jaki jest zdrowy. Wszystko równe jak wczoraj budowane. Co innego robactwo. Ale od czego jest chemia ;)
A teraz napiszcie, że jestem niespełna rozumu. Albo co innego napiszcie. Jeszcze dodam, że w tym domu zakochał się także mój pragmatyczny Mąż. To na prawdę musi być COŚ.

16 komentarzy:

  1. Zupelnie egoistycznie uwazam, ze to beznadziejny pomysl. Bo chyba nie wymagasz ode mnie zebym poparla pomysl wyniesienia sie z +- sasiedztwa do "dupy sinej" bez cywilizowanego dojazdu ? ;)
    A tak serio : dworek jest piekny i nie dziwie sie milosci od pierwszego wejrzenia. Pakiet zlotych rad i historii "ku przestrodze" tez ci sprzedam ale to przy okazji ;)
    A magnolii szkoda :(
    Chociaz... myslalam ze bedzie mi zal wyprowadzac sie z mojej "wiezy krolewny" - pierwszego doroslego mieszkania, tego na gorze. Ale metraz i komfort nowego skutecznie uciszyly wyrzuty sumienia ;)
    Darzbor! Nie ci si uda :)
    (a ja coz... i tak musze zrobic to prawko, nie ma innej opcji, nie?
    )

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, ja tez się przywiązuję, oglądam za siebie, ale...
    TAM też będzie Wam dobrze. I bliżej do Łokcia ;-)) Dacie tamtemu miejscu nowe historie, oswoicie je, posadzicie drzewa, postawicie meble. Dacie mu duszę...
    Przecież wiesz, że to, co najważniejsze, jest w nas ;-))
    Będę trzymać kciuki! Niech się uda ;-)
    Ściskam czule

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki kobity kochane. Po nocy typu "leżę, drżę,palę papierosy, drżę, leżę... " ;) decyzja tylko silniejsza.
    A pomysł na nowy dom szalony, Lazy trochę zdradziła, ale niestety domy sprzedają się długo, więc szanse na zdobycie mojej najnowszej wielkiej miłości nikłe:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Chucham w Waszą stronę posyłając pozytywną energię. Uda się! Miłosny obiekt pięęękny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz- juz ci kiedys pisalam: wiadomo czyja matka jest nadzieja, ale kazda matka dba o swoje dzieci :)

    NIECH! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och! Ach! też bym drżała... cudny!
    Teraz to troszkę inaczej wygląda... a ja głupia Cię namawiałam ;-))
    Szalony? no wiesz?! ;-)
    Pa pa, Magnolio... sprzedaj się, słodka...

    OdpowiedzUsuń
  7. No i ja, cyniczno-wesołkowata osoba się wzruszyłam jak przeczytałam wasze opinie... Jak dobrze, kiedy ktoś tak po prostu dobrze życzy obcemu człowiekowi. Prócz Lazy, oczywiście, która obca nie jest, ale przez net poznana :)
    I tak sobie myślę- czy szaleńcami Opatrzność nie opiekuje się trochę bardziej ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Maszko, ja chyba mam dziś w biorytmie niż intelektualny, bo nic nie rozumiem z Twojego posta i komentarzy, ale życzę Ci spełnienia wszelkich marzeń. Niech Ci się uda Twój szatański plan :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A tam niz :)
    Tego po prostu normalny czlowiek "nie wyrozumie" ;)

    Ale chwala bogu, ze nie wszyscy sa normalni ;)

    Niech!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mialkotku, jeśli chodzi o mnie, rozumieć nie musisz, a jeśli i Tobie to nie przeszkadza, to tym bardziej:) Jednakowoż dzięki za dobre życzenia, jestem w stanie takiej drżączki, że każde życzenia powodzenia są jak najbardziej pożądane.
    Lazy, tego, co chcę zrobić i ja nie do końca rozumiem. To znaczy , że :
    a.jestem normalna
    b. absolutnie odwrotnie
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też jestem taka sentymentalna. Niespełna rozumu jak kto woli:-) Nawet wynajmowane przez kilka miesięcy mieszkania wiązały się przecież z miłymi wspomnieniami, a co tu mówić o prawdziwym Domu... A chata wygląda na dom z duszą, taki kiedyś bym chciała mieć! Niech się Wam uda wszystko tak, jak chcecie - kupna, sprzedaże, przenosiny, wyprowadzki i wprowadzki:-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię do Ciebie zaglądać i czynię to już jakiś czas, ale widząc TEN dom nie mogę nic nie napisać |nie byłabym sobą|. Cudny jest i rozumiem w pełni Waszą decyzję. Trzymam kciuki za powodzenie przedsięwzięcia, niech się Wam szczęści :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Ananda. TEN dom , po podpytaniu wieeelu speców okazuje się dla nas za drogi :( Zarówno w budowie, jak i późniejszej eksploatacji. Szukam innego do przeniesienia, ale musi być TEN JEDYNY, albo będziemy budować nowy, z bali.
    Ale o tym dzisiejszy wpis, który zaraz popełnię.

    OdpowiedzUsuń
  14. też chcę sprzedać dom bo jest duży z dużym budynkiemdrugim trochę nam sie tu nie ulożyło i chcemy sprzedać i wybudować mniejszy
    alemam tu trochę anawet wielki sentyment i szkoda jak sobie z tym radzicei
    jednocześnie gdy tumieszkam wielkelat było nie za dobrze nie wiem co robić

    OdpowiedzUsuń
  15. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń